Insta

Instagram

Masovian Voivodeship, Poland.


Gdzieś pomiędzy Drohiczynem a Siedlcami, końcówka długiego na 150km dnia. Najpierw wyłonił się kombajn. Poczułem zapach świerzego zdjęcia w powietrzu. Otarłem pot czołooczny i sięgnąłem do kieszeni po aparat. Pozdrowiłem modeli, upewniając się że nie mają nic przeciwko rowerzyście-paparazzi. Grabie pozostały w pionie i co najmniej dwa uśmiechy wystąpiły. Git. Spust raz, dwa, trzy. Krótka wymiana słów, na zdania nie było czasu.
Nawet nie zwolniłem, nie miałem już siły żeby się na nowo rozpędzać. Rower w tym momencie ważył jakieś dwie może osiem ton.
Krótka pozytywna interakcja dodała mi jednak energii do dalszej jazdy. Więcej niż dała by jakakolwiek skrzydlata chemia. Od tej pory miałem już tylko z górki i z wiatrem.
W takich oto okolicznościach podróżniczo-rolnych powstało moje ulubione zdjęcie. Wcześniej nawet nie miałem ulubionego.

Cattedrale di Santa Maria del Fiore, Florence, Italy.


Wiele jest przymiotników z przedrostkiem naj, których można użyć do opisania Katedry Matki Boskiej Kwietnej we Florencji.
Nie przytoczę żadnego, ale jestem pewien, każde "naj" jej się poprostu należy.

Arno river, Florence, Italy. Oct 2019.


„Światło światłowi nierówne”
Stwierdzenie zasłyszane i zapamiętane u fryzjera w Drezdenku. Dziewczyna miała na myśli (zakładam) niestabilność odcieni włosowych w zależności od światła padniętego. Do głowy by jej nie przyszło, jak ten zawodowy skrót myślowy, idealnie nada się do opisania zachodów słońca nad Arno w stolicy Toskanii.
Na przykład tego pastelowego balejażu, ktorego zmienność nie miała w sobie nic z trwałej, no może trochę ze stylingu. Światło zmieniało sie, mikroprecyzyjnie modelując pasemka chmur, raz zagęszczając a raz zmiękczając barwy. Ton w ton, tapirowane włoską kokówką. Istne malaksowanie moich zmysłów. Nic dodać nic uciąć.